poniedziałek, 4 lutego 2013

16. kwietnia 2009

Witam ponownie!

Jestem zdrowa i dobrze się czuję. Nie miałam nawet problemów żołądkowych. Co się działo? Byłyśmy w katedrze w Wielki Czwartek : full księży i zakonnic. Zakony tutejsze są w większości tutaj fundowane na prawach diecezjalnych. Wszyscy w habitach po szyję i kostki. Białych. Postulantki też w uniformach. W ogóle Kościół tutejszy pod wieloma względami przypomina mi polski i to bardziej niż hiszpański. Na przykład rozpowszechniona jest tu koronka do Bożego miłosierdzia i wszyscy znają Faustynę. Dużo form i modlitw. Komunia oczywiście tylko do ust. Angelika tłumaczy, że przywiązanie do form i liczne modlitwy ustne służą umocnieniu Kościoła i identyfikacji wiernych w spotkaniu z napierającym islamem.

Tradycyjne instrumenty
Reszta Triduum - tutaj w kaplicy klaretynów. Wszystko jak w Polsce (oczywiście bez grobu Pańskiego), z wyjątkiem pieśni, które po angielsku są nudnawe, za to w ibo super. Teraz w oktawie - akompaniament instrumentów.

W niedzielę klaretyni zaprosili nas na kolację. Jedzenie tutejsze stanowi dla mnie pewną trudność. Jem, ale uzupełniam europejskim. Robią tzw. zupy - czyli zielsko z mięsem lub rybą strasznie pikantne i o zapachu, który mnie nie zachęca. Ponadto dodają do wszystkiego olej - więc jest tłusto. Owoce OK - banany, mango, papaja, i bardzo smakowite ananasy.

Rozumiem połowę tego, co mówią. Raz, że w ogóle mój słownik jest ograniczony, a dwa, że wymawiają inaczej.

Po świętach miałyśmy spotkanie dla aspirantek. W czerwcu następne spotkanie. Jestem zadowolona. Sama też skorzystałam z konferencji klaretynów. Przy okazji uczę się języka religijno-kościelnego. Fajne dziewczyny i w ogóle ludzie są tutaj serdeczni, otwarci i samodzielni. Ubierają się po europejsku i są bez kompleksów.

No to tyle na razie. Chyba się aklimatyzuję, bo mniej odczuwam gorąco.Pozdrawiam i jestem z wami sercem i myślami i modlitwą.
 s. Ania RMI


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz