Kochani !
Czas
pędzi jak szalony i nie wiadomo kiedy wchodzimy już w Wielki Tydzień.
Trzeba chyba wyjść i narwać jakichś gałązek palmowych na jutro...
Za nami intensywny tydzień ślubów wieczystych Angeliki i spotkań z naszymi siostrami z Rzymu.
Sama
ceremonia była na szczęście prosta jak na tutejsze zwyczaje, bo w tym
samym dniu biskup przyjmował dary od parafii połowy diecezji podczas
tzw. „Cathedraticum” i ludzie obowiązkowo byli tam.
Mogło więc być zgodnie z naszym stylem – rodzina, przyjaciele, klaretyni.
Oczywiście
rodzina się bardzo postarała, zapewniła orkiestrę i wodzireja.
Wyposażyli nam klasztor w różności, bo tutaj podczas ślubów wieczystych
obdarowuje się jak podczas wesela. Na razie to wszystko leży w pudłach i
czeka na lepsze czasy przeprowadzki do naszego domu. Budowa ma ruszyć i
zakończyć się w tym roku ale ja podchodzę do takich planów ostrożnie.
„African time”. Np. „I’m coming” i „it will be very soon” oznacza, że
coś ma się odbyć w bliżej nieokreślonym czasie.
Co
do misji w Mbutu, to posuwamy się do przodu, ale małymi i bardzo
ostrożnymi krokami, badając grunt przed postawieniem nogi. Odkrywamy
rzeczywistość, która jest bardziej skomplikowana, niż się to wydaje na
pierwszy rzut oka. Ale to dobrze. Zdobywamy wiedzę i doświadczenie. Ja
też widzę po tym roku, że lepiej rozumiem mentalność ludzi i lepiej
potrafię zinterpretować, co mówią i odczytać ich zachowanie. Zobaczyłam
to wyraźniej podczas wizyty sióstr. Byłam w stanie „przetłumaczyć”
czyjeś słowa „on chce powiedzieć to i to” i moje siostry Afrykanki żywo
przytakiwały, że to o to chodzi. Bardzo mnie to miło zaskoczyło.
Afrykanizuję się. To jest trochę łamigłówka i ma swoje prawa. Np. chcąc
coś konkretnego załatwić trzeba czasem wykonać 3 telefony. Za pierwszym
razem jest luźna rozmowa nt. tego, co słychać. Na drugi dzień
przedstawiamy sprawę ogólnie i badamy grunt, reakcję. Kończymy
niezobowiązująco. Trzeci telefon jest konkretny i omawiamy szczegóły.
Czyż cierpliwość nie jest jedną z najważniejszych zalet misjonarza ? :)
Pozdrawiam
i życzę owocnego Wielkiego Tygodnia przeżytego głęboko i w skupieniu.
Ktoś oddał za nas życie. Ktoś nas pokochał bardziej niż siebie samego.
Pozdrawiam,
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz