Kochani!
W zasadzie nie mam dla was wielu opowieści, ale zawsze dobrze coś wysłać, żeby ucieszyć przyjaciół.
Kupiłyśmy na targu nowe robaki i tym razem zrobiłam zdjęcie. Termity.
Powstał spór międzynarodowy, czy należy je myć i sparzać wodą (Kongo),
czy też jeść od razu, żeby nie straciły całego pysznego smaku (Nigeria).
Tym razem nie skorzystałam z przyjemności.
Sfotografowałam też Aimee ze zdechłym zwierzęciem, których całe stada zjadają nasze uprawy kukurydzy. Dzielnica
była jeszcze niedawno niezamieszkała, a teraz wszędzie są nowe domy,
więc biedne zwierzęta nie mają co jeść i znalazły sobie świetne
żerowisko na naszym polu. Zwołują kolegów z całej okolicy.
Drużyna
Nigerii grała bardzo słabo w Mundialu i od razu odpadła. Są
podejrzenia, że ktoś rzucił na nich klątwę i nic nie mogli zrobić.
Poza
tym wszystko idzie ustalonym trybem z wyjątkiem mojej próby
praktykowania jazdy samochodem. Po trzech dniach zakończyła się ona
pęknięciem paska klinowego w drodze do Mbutu w ulewnym deszczu i
odholowaniem samochodu do domu. Na razie nici, bo sprawa wymaga głębszej
naprawy. W każdym razie byłam z siebie dumna, że jadę po wertepach w
trudnych warunkach. Tylko samochód tego nie wytrzymał :). Ale nic.
Idziemy dalej.
Pozdrawiam,
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz