Kochani !
Nadal
gorąco, ale to już takie życie tutaj. Jak ktoś chce się ochłodzić, musi
jechać do Europy. Ale da się żyć. Organizm się przyzwyczaił.
W
Polsce miałam opracowany system motywowania pacjentów do przestrzegania
moich zaleceń. I naprawdę byłam przekonywująca. Ale ile czasu zajmie mi
dojście do tego poziomu tutaj? Oto na naszej wsi Mbutu pojawia się
„mama”, czyli kobieta raczej leciwa i w rutynowym pomiarze ciśnienia
stwierdzam 210/120. Mama czuje się
dość dobrze i nie widzi potrzeby zażywania żadnych leków przeciw
nadciśnieniu. Na szczęście jest to dzień, gdy do Mbutu przyjeżdża
miejscowy lekarz z Emekuku i przemawia w igbo : „ Jest źle. Nie chodź
sama w pole, bo tam czyha na ciebie Mbambara. To są tabletki ochronne”.
Kobiecina natychmiast zakupiła przepisane leki i wyszła mocno
zmotywowana. Otóż okazuje się, że jeśli ktoś umarł nagle w polu np. z
powodu udaru w wyniku nadciśnienia, to według miejscowej ludności
najparwdopodobniejszą przyczyną jest atak ducha Mbambara. Żadne naukowe
wyjaśnienia na temat ryzyka nieleczonego nadciśnienia nie przekonałyby
mamy, ale kluczowe słowo Mbambara zadziałało natychmiast. Medycznie
uzasadnione postępowanie ale czy ewangeliczne? W końcu to utwierdzanie
wiary w duchy. No ale jeśli to miałby być po prostu zły duch, to może
jednak da się zastosować?
W
Mbutu rezydują na stałe dwie pielęgniarki-położne. Jedna, owszem,
skończyła odpowiednią szkołę. Natomiast druga przyuczała się gdzieś w
prywatnym szpitaliku patrząc na pielęgniarki i lekarza. W naszym ośrodku
została zatrudniona wiele lat temu jako.... sprzątaczka. Teraz ordynuje
leki (według własnych przekonań nie mających wiele wspólnego z obecnymi
standartami medycznymi), robi zastrzyki, podłącza kroplówki, odbiera
porody i ..... zatrudniła sobie uczennicę, której każe płacić za naukę.
Mieszka obok i rozwinęła szeroki biznes – uprawy kasawy, hodowla kur i
indyków na handel. Sprowadziła swoją siostrę, która sprzedaje dziecięce
ubranka i artykuły pielęgnacyjne matkom, które przychodzą na badanie
podczas ciąży i na szczepienia dzieci. Oszukuje finansowo pacjentów, a
jak ma jakieś wątpliwości terapeutyczne, to każe się modlić i twierdzi,
że wszystko idzie dobrze. Pozbycie się jej będzie nas kosztowało nieco
krwi, łez i potu.... A na tym to stole nasza „ulubienica” odbiara
porody.
Życzę Wam dobrego tygodnia i pamiętam o Was w modlitwie.
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz