poniedziałek, 4 lutego 2013

7. lutego 2010

Kochani !

Nadal gorąco, ale to już takie życie tutaj. Jak ktoś chce się ochłodzić, musi jechać do Europy. Ale da się żyć. Organizm się przyzwyczaił.

W Polsce miałam opracowany system motywowania pacjentów do przestrzegania moich zaleceń. I naprawdę byłam przekonywująca. Ale ile czasu zajmie mi dojście do tego poziomu tutaj? Oto na naszej wsi Mbutu pojawia się „mama”, czyli kobieta raczej leciwa i w rutynowym pomiarze ciśnienia stwierdzam 210/120. Mama czuje się dość dobrze i nie widzi potrzeby zażywania żadnych leków przeciw nadciśnieniu. Na szczęście jest to dzień, gdy do Mbutu przyjeżdża miejscowy lekarz z Emekuku i przemawia w igbo : „ Jest źle. Nie chodź sama w pole, bo tam czyha na ciebie Mbambara. To są tabletki ochronne”. Kobiecina natychmiast zakupiła przepisane leki i wyszła mocno zmotywowana. Otóż okazuje się, że jeśli ktoś umarł nagle w polu np. z powodu udaru w wyniku nadciśnienia, to według miejscowej ludności najparwdopodobniejszą przyczyną jest atak ducha Mbambara. Żadne naukowe wyjaśnienia na temat ryzyka nieleczonego nadciśnienia nie przekonałyby mamy, ale kluczowe słowo Mbambara zadziałało natychmiast. Medycznie uzasadnione postępowanie ale czy ewangeliczne? W końcu to utwierdzanie wiary w duchy. No ale jeśli to miałby być po prostu zły duch, to może jednak da się zastosować?

W Mbutu rezydują na stałe dwie pielęgniarki-położne. Jedna, owszem, skończyła odpowiednią szkołę. Natomiast druga przyuczała się gdzieś w prywatnym szpitaliku patrząc na pielęgniarki i lekarza. W naszym ośrodku została zatrudniona wiele lat temu jako.... sprzątaczka. Teraz ordynuje leki (według własnych przekonań nie mających wiele wspólnego z obecnymi standartami medycznymi), robi zastrzyki, podłącza kroplówki, odbiera porody i ..... zatrudniła sobie uczennicę, której każe płacić za naukę. Mieszka obok i rozwinęła szeroki biznes – uprawy kasawy, hodowla kur i indyków na handel. Sprowadziła swoją siostrę, która sprzedaje dziecięce ubranka i artykuły pielęgnacyjne matkom, które przychodzą na badanie podczas ciąży i na szczepienia dzieci. Oszukuje finansowo pacjentów, a jak ma jakieś wątpliwości terapeutyczne, to każe się modlić i twierdzi, że wszystko idzie dobrze. Pozbycie się jej będzie nas kosztowało nieco krwi, łez i potu.... A na tym to stole nasza „ulubienica” odbiara porody.
Życzę Wam dobrego tygodnia i pamiętam o Was w modlitwie.
Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz