Kochani !
Zima
w pełni i pogoda taka jak u was. Też 30 stopni, a nawet w tej chwili w
moim pokoju 31,7. Wieczory spędzamy na zewnątrz, wystawiając krzesła na
trawę i rozkoszując się chłodniejszym wiatrem z północy. Takie polskie,
upalne lato.
Nasi bracia skończyli kapitułę
prowincjalną i nowy-stary zarząd (zmiana tylko 1 osoby) świętują
następne 6 (tu zmiana, bo było 3) lata kadencji zajadając wołowinę z zaprzyjaźnionej już przez kilka dni, pasącej się pod naszymi oknami krowy. Bardzo była sympatyczna, ale jej los przesądzony.
Praca w Mbutu |
Jeździmy do Mbutu 2 razy w tygodniu w
szarym, a właściwie czerwonym pyle dróg. Po każdej takiej wyprawie
ubranie do prania. W drodze powrotnej co i raz ktoś zabiera nas na
stopa, więc poznajemy nowych ludzi i ich opowieści. Część jest w ibo,
ale potem Angelika zdaje mi relację. Nasz kierowca ostatnio zabrał osobę
ubraną jak siostra zakonna, która okazała się „prorokinią”.
Zaproponowała mu podanie intencji, w których się będzie modliła i
zostawiła nr telefonu, żeby po spełnieniu jego próśb mógł złożyć
odpowiednią ofiarę dziękczynną. Uczciwy interes. Inny kierowca nigdy
nikogo nie zabiera, bo się boi bandytów, ale coś go tknęło i podwiózł
nas. Tego samego dnia w cudowny sposób kupił benzynę omijając
wielokilometrową kolejkę.
Nowe
aspirantki ożywiły wspólnotę i nasze wieczorne rozmowy przy kolacji
stały się prawie tematycznymi dyskusjami z obroną różnych stanowisk.
Czasem też potrzebna jest nauka jedzenia nożem i widelcem. To mi
przypomina opowieść o. Josaphata, któremu jeden z europejskich
współbraci zwrócił uwagę, że je fu fu palcami, tradycyjnie maczając
kawałki w zupie z liści i połykając w całości bez gryzienia. A powinien
używać noża i widelca. „Dlaczego?” , „Bo tak jest ogólnie przyjęte”,
„Przez kogo?”. No właśnie, przez kogo?
Załączam zdjęcie naszych aspirantek. 2 z przodu są z nami, a 2 z tyłu przygotowują się do wstąpienia.
Pozdrawiam wszystkich. Jesteście w mojej pamięci i modlitwie.
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz