poniedziałek, 4 lutego 2013

26. lutego 2011

Kochani,

Jakby to powiedziała moja siostra „wygrzebujemy się z czeluści” po serii nieciekawych infekcji z błędami w leczeniu (lekarzu lecz się sam, ale pamiętaj, że Afryka to nie Europa i twoja wiedza nie zawsze ma tu zastosowanie). Kończy się też szczęśliwie około miesięczny strajk lekarzy, a zatem i przerwa w pracy w General Hospital i zaświtało światło nadziei na wznowienie praktyk jazdy samochodem.


Strajk objął szpitale państwowe i naprawdę dotknęło to ludzi, bo lekarze nie przyjmowali nawet nagłych przypadków zakładając, że można przecież leczyć się w prywatnych szpitalach. I tak za wszystko się płaci, państwowo, czy prywatnie, z wyjątkiem garstki pracowników dużych przedsiębiorstw, którzy są ubezpieczeni i płacą 10%. Jedna z nauczycielek „Claret Academy” zmarła w wyniku powikłań poporodowych. Ponoć miała nadciśnienie, za długo zwlekała, nie wiedziała, gdzie ma rodzić i tak się to skończyło. Zostawiła męża, jedno swoje dziecko i dwoje przybranych z pierwszego małżeństwa męża – pierwsza żona zmarła też po porodzie. Teraz facet będzie miał trudności z ponownym ożenkiem, bo oczywistą jest rzeczą, że ciąży nad nim klątwa i żadna dziewczyna nie będzie chciała być następną. Być może gdyby nie strajk...

Nasza postulantka Felicia (jest postulantką od kilku dni i oswaja się z nowym uniformem, w którym nie wie, jak się poruszać – chodzić normalnie, jak dotychczas, czy jakimś specjalnym, posuwistym krokiem, który przystoi siostrze) wznowiła nauczanie katechizmu w szkole i to w szkole średniej. Jako, że Felicia jest cicha i nieśmiała i rzadko podnosi głos, a młodzież rozpuszczona, byłam bardzo ciekawa, czy udaje jej się utrzymać dyscyplinę na lekcjach. Ależ oczywiście, nie ma żadnego problemu (???). Stosuje motodę sprawdzoną podczas jej własnej edukacji. Zapowiada, że po przedstawieniu tematu będzie zadawać pytania i ci, którzy odpowiedzą poprawnie będą bić po głowie (w jakiś specjalny sposób, kciukiem, co jest ponoć bardzo bolesne) tych, co źle odpowiedzieli. Panuje cisza jak makiem zasiał, bo każdy chce być tym, co będzie bił, a nie tym bitym. Zastanawiem się, czy metoda ta ma zastosowanie w polskim szkolnictwie?! Przypominam sobie księdza, który w gadających rzucał kluczami.


W Polsce, kiedy gospodarze sobie popiją, zdarza się, że pobiją się sztachetami, a większe kłótnie rodzinne mogą zaangażować siekierę. W Mbutu przyjęłyśmy dziewczynę pobitą przez tatusia alkoholika maczetą w głowę i głęboko.... ugryzioną w plecy. Rana nawet nie zropiała, jak można byłoby się spodziewać. Oni to mają odporność. Dziewczyna mogłaby nawet mieszkać poza domem, ale... osobą najbliższą jej sercu jest babcia, też zresztą bita przez synalka.

Jak widzę, ten mail nie jest bardzo optymistyczny, wspomniałam, że okres fascynacji mi minął. Za to jest realistyczny, co ma też niewątpliwą wartość.

Pozdrawiam Was mimo wszystko z uśmiechem i życzę wytrwałości w oczekiwaniu wiosny

Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz