Kochani,
Szkoła w naszej wsi Mbutu nagle nie jest w stanie pomieścić dzieci.
Zrobiło się ich po 200 w jednej klasie i wyobrażam sobie, że niczym w
pozytywistycznych nowelach siedzą na podłodze, oknach i gdzie popadnie z
wyjątkiem zapiecka, bo klimat nie ten. I zaczynają,
jak wtedy: Aaaa, Beee, Ceee.... Powód? Nowy samorząd stanu obiecał i realizuje
bezpłatne szkolnictwo. Zapłaci szkole za każde dziecko, które nieprzerwanie
będzie przychodziło przez miesiąc. Zjawił się więc kto żyw – dzieciaki zwykle
sprzedające na ulicach, pomiędzy samochodami, wodę w torebkach za 10 naira, ale
też bogatsze, których rodzice postanowili zaoszczędzić przenosząc je ze szkół
prywatnych do publicznych. Nawet i w Claret Academy się przerzedziło... Oj,
będzie się działo.
A na polu powołaniowym wizyta Angeliki w parafii, z której pochodzi nasza
postulantka Felicja. Cóż, rejon ten jest na wpół pogański, wiedza religijna
cieniutka. Większość ludzi widziała siostrę
zakonną po raz pierwszy w życiu. Stąd ciekawe pytania o warunki wstąpienia do
naszego zgromadzenia: „uczę się w średniej szkole, ale mam dwoje dzieci,
którymi opiekują się rodzice”, „czy ktoś, kto był drugą żoną, ale coś nie
wyszło, może wstąpić?”, „Czy można wstąpić z chłopakiem, bo on chce być
księdzem?”, „czy osoby wychowujące dzieci się kwalifikują, bo też chcą służyć
Panu Bogu?”. No cóż, trzeba będzie nieść kaganek oświaty.
No, a poza tym
wszystko po staremu – lato, komary i maniok.
Pozdrawiam ciepło.
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz