Kochani,
Teraz to już naprawdę pora deszczowa i kalosze są w robocie. Nie da rady przejść suchą nogą.
Przypadki z Mbutu. Na tzw. oddziale położniczym siedzi blada kobieta. Diagnoza
– krwawienie z dróg rodnych. Początkowo wydawało się oczywiste, że jest
to poronienie, ale.... pogłębiony wywiad odsłonił bardziej
skomplikowaną historię. Kobieta poważnie krwawiła, a jej mąż nie
przypominał sobie żadnego bliższego z nią spotkania sugerującego
możliwość stanu błogosławionego. Wściekł się, zrobił awanturę i zostawił
żonę we krwi. Jacyś dobrzy ludzie przywieźli ją do nas. Na zewnątrz
wydobywały się kawałki czegoś plus niesamowite bóle brzucha. Nasza
słynna położna Ezinne podłączyła kroplówkę z oksytocyną wspomagającą
skurcze macicy. Po kilku godzinach, w nocy, pacjentka poszła do ubikacji
i próbując tam załatwić swoją potrzebę, urodziła... coś. Teraz Ezinne
zaprezentowała mały kubełek z czerwoną kulą w środku. Wyglądało jak
zakrzepła krew. Nie, nie, zaprotestowała – i pobiegła po patyk. Kazała
mi nim dziubać. Twarde, okrągłe, wielkości głowy dziecka. Wydobyta masa
powędruje na badanie histologiczne do szpitala. Chyba jednak poronienie.
Kobieta poczuła się lepiej i bóle ustąpiły. Gdyby nie Ezinne, mogłaby
się wykrwawić na śmierć, a podejrzliwy mąż jest teraz pokorny jak
trusia, bo cała rodzina z drugiej strony jest wściekła nie na żarty.
Gdyby żona zmarła, jego życie też wisiałoby na włosku. Tutaj nikt nie
idzie do sądu. Umawiają się i koniec z tobą.
Wymiar
sprawiedliwości działa tu nieco inaczej. Oto drogą przejeżdżał
prezydent stanu w kolumnie samochodów. Aresztowano jednego z księży za
to, że źle zaparkował i zablokował drogę. Spędził
w więzieniu tydzień i kazano mu chodzić w samych majtkach. Biskup
przeżywa, że atakują Kościół i zwołał dziennikarzy. Kazał przepraszać,
ale kto tam przeprosi...
Z
poradni HIV – młoda dziewczyna HIV (-) zdecydowała się na małżeństwo z
chłopakiem HIV (+). No i niech mi teraz ktoś powie, że miłość nie
istnieje.
Pozdrawiam,
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz