poniedziałek, 4 lutego 2013

Owerri, 13. maja 2010



Kochani !
Ten list inauguruje nową skrzynkę, po 7 latach zadowalającego działania poprzedniej. Sentyment zostanie, bo to była moja pierwsza w życiu skrzynka.... A co pierwsza, to pierwsza.

Z podróży po Czarnym Lądzie. Na parkingu minibusów w Aba możemy znaleźć transport do interesującego nas celu. Oczywiście nasz bus odjedzie, gdy będzie pełen pasażerów, dlatego żeby nie tracić zbyt wiele czasu czekając na ludzi, spontanicznie kierujemy się do zatłoczonego już pojazdu. Łatwowiernie kupujemy bilet i wtedy domniemani towarzysze podróży pojedynczo, co kilka minut, wysiadają. Widzimy wśród nich panów i panie w różnym wieku, czasem z małymi dziećmi. Zostajemy wreszcie sami, ale ponieważ kupiliśmy bilet, za który nikt nie zwróci pieniędzy, możemy jedynie z rezygnacją przyjąć do wiadomości, że padliśmy ofiarą jednej z wielu handlowych sztuczek i wyjąć jakąś gazetę, bo zanim odjedziemy, prawdopodobnie spędzimy na tym parkingu co najmniej godzinę.

W moim General Hospital co 2 tygodnie odbywają się „posiedzenia” naukowe. O 8 rano, co od razu wzbudziło moje podejrzenia i pokusę, żeby pojechać na 8.30, ale na pierwszy raz człowiek zawsze stara się wybadać sytuację i dotrzeć na czas. Było, jak się spodziewałam. Duża, pusta sala, wszystko pokryte grubą warstwą pyłu, rzecz również do przewidzenia. Biurko, przynoszone sukcesywnie ławki. (Bo trzeba wiedzieć, że meble w nigeryjskich instytucjach publicznych są zwykle w kiepskim stanie i brakuje ich. Dzień pracy w moim gabinecie zaczyna się od odzyskiwania krzeseł wyniesionych w inne miejsca podczas naszej nieobecności.) Prelegent rozwiesił zgrabne plansze zapisane kolorowymi flamastrami i... zaczynamy. Zaczynamy i kończymy... modlitwą. Nie mam pojęcia, czy wszyscy są katolikami, ale wszyscy wierzą w Boga, więc zwracamy się do Niego bez podawania szczegółów. Świat duchowy jest tu oczywistością, niezależnie od środowiska. Powoli schodzą się lekarze, starannie ubrani, kobiety zadbane. Sam wykład bardzo interesujący, dobrze przygotowany i kompetentny. Temat – HIV. Dla mnie odkrywanie Ameryki, bo w Polsce tymi chorymi zajmują się specjalne poradnie, a tutaj są ich tłumy i ciągle przybywa. Gostek jest szefem oddziału dla HIV (+) i sypał wiedzą popartą doświadczeniem jak z rękawa. Wśród problemów praktycznych – planowanie ciąży. Nie szkodzi, że rodzice z HIV. I tak chcą mieć dzieci. Tutaj każdy ma kota na tym punkcie. Po wyłączeniu księży i sióstr, których sposób życia jest powszechnie akceptowany i bardzo szanowany, reszta potwierdza swoją kobiecość lub męskość poprzez posiadanie dzieci. Satysfakcjonującą liczbą jest pięcioro, ale i każde następne przyjmowane jest z radością. 

W tej sytuacji po nieskutecznym odradzaniu, przechodzimy do poradnictwa – nie zachodź w ciążę dopóki twoje limfocyty CD4 są niższe niż 350 a jeśli jesteś kobietą HIV (-) a twój mąż (+) użyj przedziurawionej prezerwatywy – zmniejsza ryzyko zakażenia a umożliwia zapłodnienie. Ludzie są tu jak „pomysłowy Dobromił”. Karmienie piersią też nie jest wskazane i też praktykowane. Tak jak i w innych dziedzinach, musimy iść z naszymi pacjentami na kompromis, żeby ochronić chociaż trochę ich zdrowie i życie, jeśli inne wartości są dla nich ważniejsze.

Pozdrowienia z wciąż gorącego Owerri
Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz