poniedziałek, 4 lutego 2013

3. marca 2010

Kochani !




Widzę tu w wiadomościach, że śniegi już u was stopniały i nawet gdzie niegdzie pojawiła się „wielka woda”. Na pewno jesteście zmęczeni zimą. My dzielnie znosimy upały, które są coraz większe, ale nie odczuwam tego tak bardzo jak rok temu zaraz po przyjeździe Ziemia wysycha choć wciąż pojawiają się sporadycznie ulewne deszcze i wtedy jest dzień oddechu.










Na naszej wysuniętej wiejskiej placówce zaskakuje każdy dzień. Oto kobieta we wczesnej ciąży zgłosiła się z powodu pogryzienia przez.... inną panią z rodziny. Drobna kłótnia o podział majątku (ziemia) i głęboka rana gryziona na... szyi. Ponieważ od chwili zdarzenia upłynęło parę dni samoleczenia zbyt niską dawką antybiotyku i ból oraz zakażenie utrzymywały się, udałam się na poszukiwanie czegoś zastępczego. Znalazłam. Co prawda w syropie dla dzieci, ale na pierwsze 3 dni starczy a potem się skombinuje.





Z późniejszej dyskusji we wspólnocie dowiedziałam się, że yoruba (sąsiednie plemię) dużo pyskuje, ale jak dochodzi do walki, uciekają ze strachu. Igbo nie gadają zbyt wiele, za to od razu przechodzą do akcji. Najlepszą metodą jest powalenie przeciwnika i przygwożdżenie go do ziemi, co też uczyniła moja pacjentka, kobieta na pierwszy rzut oka inteligentna, zadbana. Każda z sióstr Nigeryjek ma tu swoją osobistą historię walk wręcz.

W drodze do Mbutu musieliśmy zawracać, bo naszego kierowcę zatrzymała policja z podejrzeniem, że samochód jest kradziony. Dowiedziałam się też, że poprzedniego dnia na tej samej drodze porwano białego człowieka. Przyjechał w biznesie na czyjeś zaproszenie i jechał sam z lotniska prowadząc samochód. Jego „kontrahenci” bez problemu „wyjęli” go ze środka. Jak zapłaci, nic mu nie zrobią, ale stres jest duży. Mnie chroni habit i nigdy nie poruszam się sama.

Ale tak poza tym „wieś spokojna, wieś wesoła”, upał, palmy i powolne ruchy. Czas szybko leci...

Pozdrawiam i pamiętam o was, także w modlitwie
Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz