poniedziałek, 4 lutego 2013

Owerri, 27.listopada 2009

Kochani!
Pozdrawiam wszystkich w świątecznym dniu urodzin Mahometa. Nie obchodzicie? Tutaj się obchodzi i na ulicy można podziwiać piękne stroje muzułmanek, bez żadnych strasznych zasłon na twarzy, proszę się nie niepokoić.

Jak pamiętacie z zeszłego odcinka, z Benui State przywiozłyśmy kozę. Leży ona już w kawałkach w zamrażarce (prąd jest teraz znacznie częściej, bo nasi bracia interweniowali w elektrowni - myślałam, że użyli jedynie argumentu pieniężnego, ale dowiedziałam się, że była potrzebna "dodatkowa motywacja", bardzo mnie ciekawi jaka), a wyprawiona skóra dumnie wisi na honorowym miejscu.


W sobotę byłyśmy na spotkaniu zakonników diecezji Owerri. Samo spotkanie długie i nudne, sprawy organizacyjne, finansowe i... osobiste. Wyszłam w połowie, żeby się zrelaksować w pięknym ogrodzie. Ale poznałam wiele osób i nowe miejsce. Bracia Miłosierdzia prowadzą tu ośrodek dla niepełnosprawnych umysłowo. Od razu pomyślałam o naszej siostrze Oli, która pracuje w warsztatach dla takowych. Te same klimaty, tyle, że pacjenci czarni i mieszkają tu na stałe. 


A w okolicy bardzo miłe jezioro z łódkami do przeprawy. Zajechałyśmy tam tylko przelotem. Bliższy rekonesans następnym razem.

Tego samego dnia odwiedziłyśmy też siostry Ubogie Sługi, założone 150 lat temu w Niemczech. Otworzyły właśnie nowy dom, a właściwie 2 połączone - jeden dla wspólnoty, a drugi dom dziecka dla sierot. Miałam rzadką okazję rozmawiać z 5 białymi siostrami, większość z nich przyjechała na krótko z wyzytacją z USA i Niemiec. Bardzo tutaj wspierają swoje siostry, co miesiąc któraś z nich przyjeżdża do Nigerii. No i budowa została zakończona w niecały rok. Widząc naszą "kolorową" wspólnotę wyraziły z nami solidarność - "niełatwo żyć razem, gdy się pochodzi z różnych kultur, wiemy to bardzo dobrze..." Tak, te wyrazy zrozumienia pochodziły z ust osób doświadczonych.

A w niedzielę, jak wiadomo, Uroczystość Chrystusa Króla i... procesja Bożego Ciała. Organizuje się ją właśnie teraz, ponieważ w czerwcu jest pora deszczowa i zwykle pada. Nigeryjska procesja Bożego Ciała na pewno by się wam spodobała. Ciekawe jest to, że Najświętszy Sakrament idzie na końcu, a poprzedzają go wszelkiego rodzaju grupy parafialne, każda we własnym stroju. W zasadzie nie ma ludzi niestowarzyszonych. Wszyscy śpiewają i... tańczą. Procesja jest radosna, na chwałę Bożą. Nic ze smętnych, przeciągłych pieśni, które znamy z Polski.


Zaczęłam znowu prowadzić samochód. Mam silną motywację i przekonanie, że czas nadszedł. Ponieważ tutaj nie obowiązują żadne przepisy ruchu drogowego, myślałam, że to będzie trudne, ale... jest łatwiejsze niż w Polsce. Np. włączając się do ruchu, nie musisz się zatrzymywać - należy zwolnić, a potem posuwać się do przodu bardzo powoli. Nadjeżdżający cię widzą i zwolnią, a kiedy już jesteś na środku jezdni, to po prostu skręcasz. Nie przejmujesz się też pieszymi - oni sami muszą zadbać o swoje życie. W dodatku nawet, jak robisz dziwne rzeczy na jezdni, nikt się nie denerwuje, bo ludzie są przyzwyczajeni do kierowców, którzy nigdy nie odbyli żadnego kursu. No i nie zatrzyma cię żadna policja z mandatem lub punktami. Jedyną zasadą jest - jedź jak chcesz, byleś dojechała i nie przeszkadzała innym. Możesz skręcić i zawrócić, gdzie chcesz, możesz jechać pod prąd, a nawet zablokować drogę. Nie ma też potrzeby używania kierunkowskazów. Oczywiście uważam, że lepiej używać. Pewne utrudnienie stanowią fatalne drogi, czasem jedzie się jak na safari i trzeba uważać, żeby nie uszkodzić samochodu. Ale uszkodzenia i stłuczki to normalka - każdy ma poobijany samochód. Luz.

Pozdrawiam, Ania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz